sobota, 26 marca 2016

568 trasa - 25.03.2016

Kalwaria Zebrzydowska - Dróżki Kalwaryjskie - Droga Krzyżowa - Sanktuarium Pasyjno-Maryjne - Kalwaria Zebrzydowska.

Po raz drugi w tym roku u Pani Kalwaryjskiej, z tym, że mimo, że jestem sam, to jednocześnie jestem elementem tłumu ludzi biorących udział w Misteriach i Wielkopiątkowej Drodze Krzyżowej. Słyszałem jak ktoś powiedział, że było nas tam 150 tysięcy... czy to możliwe? Możliwe. Nieustannie płynąca rzesza ludzi w jedną i drugą stronę. Kiedy ja wchodziłem na dróżki, to całkiem sporo grupa ludzi szła w odwrotnym kierunku. Dowiedziałem się z programu, że Droga Krzyżowa ma rozpocząć się o 8.30 sprzed Pałacu Piłata, toteż tak przyjechałem do Kalwarii Zebrzydowskiej, żeby zdążyć.
Początek na dworcu autobusowym o 8.13 i idę czarnym szlakiem rowerowym w stronę Bazyliki. Samochody są wszędzie. Nie ma wolnych miejsc nawet na chodnikach, to pierwszy sygnał co mnie czeka. Absolutnie dziś czas się nie liczył, więc poza metą, nie będzie podawania czasu, bo tego nie notowałem. Liczyło się tylko przeżycie duchowe i jak pisałem znajomym w sms-ach po zakończeniu, przyjechałem oczyścić duszę...
Ta wędrówka do Pałacu Piłata była świadkiem skazania Jezusa na śmierć, bowiem cały teren był doskonale nagłośniony, a aktorzy grali tak, że ciarki po plecach przechodziły. Gdy dochodziłem do 5 stacji, głos zabrał JE kardynał Stanisław Dziwisz. Słowa godne miejsca i czasu. Nie było nic o polityce poza apelem do tychże o zgodę narodową... ale moim zdaniem powinien nawoływać też o zgodę w polskim kościele, bo jeśli tam jej nie będzie to i u polityków też.
Doszedłem tylko do 4 stacji, bo dalej nie można było. Z daleka więc focę Kardynała na balkonie pałacu i postanawiam tak jak inni, iść samodzielnie drogą krzyżową, co zresztą czynię. Gdy doszedłem na Golgotę, rozpoczęła się ogólna. Wrócę tu, kiedy dojdą, ale teraz mogę iść do Bazyliki, bo wszędzie dzięki nagłośnieniu jestem obecny na drodze. Przyjmuję komunię świętą na dziedzińcu, a potem w środku na spokojnie przeżywam to, po co przyjechałem. Cała Bazylika wypełniona konfesjonałami i kolejkami do nich. Ludzie oczyszczają swoje dusze. Mateńce podziękowałem za łaski i poprosiłem o nowe.
Powrót na Golgotę. Widzę, że przy tej ilości ludzi karetki mają co robić. Na górze zatrzymuję się obok stacji 10. I widzę nieprzebrany tłum przede mną, za mną, po bokach i wszyscy razem patrzymy w stronę 9 stacji, bo to pod nami. Przychodzą i do nas. Niesamowite przeżycie. W Wielki Piątek jestem tu po raz pierwszy, ale chyba nie ostatni. Przede wszystkim pogoda dopisała, bo było słoneczko, potem się zakryło, ale za to dobrze się chodziło. Jedna ogromna rodzina.
Przychodząc do Bazyliki rano, zdziwiłem się, że są kramy odpustowe. Rozumiem jedzenie, picie... ale bańki mydlane, dmuchańce i wszystkie niereligijne rzeczy odpustowe nie spodobały mi się. To samo widzę w drodze powrotnej do autobusu, a tym razem idę zielonym turystycznym. Potem okazało się, że w Palmową Niedzielę rozpoczął się tutaj Odpust Wielkiego Tygodnia i miał trwać do środy. Nawet gdyby dłużej... to nic mnie nie przekona, że taki handel na terenach przylegających do Bazyliki, w Wielki Piątek i Wielką Sobotę powinien mieć miejsce.
Z powrotem na dworcu jestem o 12.47 i postanawiam nie czekać na Traf-Line, który ostatnio mi podpadł i to mocno za zmiany w rozkładzie jazdy i pojadę stąd już o 13.10 autobusem Interpalmu do Cieszyna, bo do niego wszedłem, a ludzi przybywa... potem mógłbym nadbyć.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wszystkim, którzy dotrwali do tego miejsca, z okazji Świąt Wielkanocnych życzę aby Zbawca, który zanurzył się w umieranie, nauczył nas umierać dla siebie, by znaleźć nowy sens życia w pomocy maluczkim i potrzebującym. Spokojnych, radosnych Świąt!


2 komentarze:

  1. Wcześniej pisałam że mam obiecany wywóz na Żywczakową i zawieźli mnie tam przed wielkim tygodniem. Za dwa dni po powrocie w moich niewładnych nogach pojawiło się czucie. Zaskoczona - uwierzyłam w moc wiary. Przez święta byłam w szpitalu i dowiedziałam się że to nie ma prawa się stać bo już nigdy chodzić nie będę, a ja będę. Ty wiesz jak to jest i dlatego o tym piszesz. Umocniła się moja wiara i twoja relacja z tej pielgrzymki bardzo podniosła mnie na duchu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, ale to bardzo się cieszę i życzę Ci, aby Mateńka z Żywczakowej uprosiła u Syna całkowite Twoje uzdrowienie. Wierzę, że Jej w tym pomożesz swoją postawą. Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń