niedziela, 6 marca 2016

565 trasa - 05.03.2016

Turzovka Zastávka - Živčáková - Turzovka.

Od kilku tygodniu wiedziałem, że w pierwszą sobotę marca będę u Mateńki na Żywczakowej, gdyż po przeniesieniu życia religijnego do nowego kościoła, w kaplicy Królowej Pokoju, msze święte są odprawiane zawsze w pierwszą sobotę miesiąca. Przyzwyczajony do klimatu kaplicy bardzo tęskniłem do powrotu w to miejsce, dla mnie bardzo ważne, bo związane z łaską uzdrowienia.
Chciałem pokazać kilku znajomym drogę Mateusza Latusza na górę, gdzie jemu pierwszemu objawiła się Matka Zbawiciela i nawet to wydawało się realne, ale jak to w życiu, zawsze coś stanie na przeszkodzie... i tak z potencjalnej grupy 7-osobowej zrobiła się jednoosobowa. Szkoda, może innym razem.
Już w Czadcy w pociągu zauważyłem Czeszkę, o której już kiedyś pisałem, że wchodzi na górę boso bez względu na porę roku i pogodę, zatem nie będę sam. Potem okazało się, że pątników słowackich i czeskich sporo się uzbierało. Pójdzie się raźniej, choć w skupieniu, bo najpierw przy stacjach różańcowych, a potem przy drodze krzyżowej, każdy w swoich intencjach będzie się modlił.
Zaczynam trasę-pielgrzymkę na stacyjce Turzowka Przystanek o 8.11. Tak różnie będę, raz z przodu, raz w środku, czasem z tyłu, a to dlatego, że sam dziś się modlę po polsku i inny język mnie rozprasza.
Mam sporo intencji dziękczynnych, które wnoszę na górę, i tyleż samo próśb do Mateńki. Odmawiam bolesne tajemnice różańca, jako że okres postu... a zaraz potem rozważania drogi krzyżowej, przy starszych stacjach, których tu akurat jest 15, bo dochodzi jeszcze Zmartwychwstanie. Pomocne mi są rozważania z wczorajszej drogi krzyżowej w moim kościele św. Klemensa w Ustroniu, do której tłem była muzyka Petera Gabriela... i z tymi zapamiętanymi dźwiękami i rozważaniami wchodziłem na górę.
Dziś aura zrobiła niespodziankę i bez przeszkód można było patrzeć na widoki do tyłu. Zawsze do tej pory przeszkadzało słońce, bądź chmury.
Po godzinie (9.11) jestem przy kaplicy Królowej Pokoju na Żywczakowej. Kupuję różaniec, bo swój zapomniałem w domu, później będzie poświęcony. Przerwa na kawę, a potem zejście do ocznego źródła. Wreszcie płynie woda, mogę zabrać ze sobą i przemyć oczy. Potem lasem do góry do pozostałych źródeł z wodą uzdrawiającą. Dziś nabieram u "Serca Pana Jezusa". Plecak obciążony znowu porządnie, muszę uważać, by przypadkiem szelki nie pękły.
Idę do kościoła PM Matki Kościoła. Wchodzę przez Drzwi Miłosierdzia, krótka modlitwa i powrót do kaplicy, gdyż o 10.00 rozpocznie się różaniec. Podobnie jak ja wcześniej, teraz wszyscy odmawiamy tajemnice bolesne. Po różańcu o 11.00 msza święta, koncelebrowana przez obu Ojców, Ondreja i Lubosza. Padają słowa miłości człowieka do człowieka. Zresztą tu zawsze o tym się mówi i to tak, że serce radośniej bije. Jesteśmy w tym samym miejscu, w tym samym czasie, jedną wspólnotową rodziną.
Po mszy przywitanie i krótka rozmowa z O.Ondrejem, życzenia świąteczne i krótkie czochranie z Alexem, a jakże mogłoby być inaczej...
O 11.48 żegnam się i znaną już trasą pielgrzymkową udaję się do Turzowki, z tym, że aby zejść to jeszcze trochę muszę podejść do góry. Będą widoki na Kysuce i po drugiej stronie na Beskid Śląsko-Morawski z Łysą Górą, tę akurat wcześniej podziwiałem sprzed kościoła.
Niezmiernie radosny, szczęśliwy, że mogłem tu być, przynieść prośby, podziękowania i osobiście uczestniczyć we mszy u Mateńki, wracam i nawet nie odczuwam ciężkości plecaka. Jeszcze trochę... a pofrunę.
Nawet specjalnie nie wkurzyły mnie quady rozwalające leśną ścieżkę czyniąc ją błotnistą.
Potem już tylko Turzowka, najpierw widoczna z wysokości a o 13.13 do niej zawitam. Trochę przerwy i meta na przystanku autobusowym na Beskidzkiej.
Dziś na Słowacji wybory parlamentarne, życzę aby wybrali takich ludzi, którzy będą dbać jednakowo o wszystkich obywateli, by nie szli naszą upiorną drogą dokopywania jednych drugim...

8 komentarzy:

  1. Nie ma śniegu?! Jeżeli po polskiej stronie jest podobnie, to czas pakować plecak! Super!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plecak można pakować i przy śniegu. Nie ma go na niższych partiach górskich, ale w tych wyższych leży, choćby na naszej Czantorii czy Równicy.
      Również pozdrawiam.

      Usuń
    2. @Portier - nie do końca, bo powyżej 1000 mnpm śniegu jest dosyć dużo nadal, ale nie chcę zniechęcać.

      Usuń
  2. co mi się podoba u naszych południowych sąsiadów: widać to na zdjęciach 146-154. Bardzo dobrze przemyślane zagospodarowanie terenu. Domy w skupisku w dolinie, a powyżej pewnej granicy łąki i lasy. U nas - domy porozrzucane jakby wiatr ich zasiał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te fotki to pokazują,ale w innych rejonach nie zawsze tak jest, choć też przemyślanie pobudowane.

      Usuń
  3. Mam obiecane że mnie jeszcze w tym miesiącu zawiozą tam na górę. Już jestem zniecierpliwiona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętaj, że należy tam podążać z czystym sercem, z sercem niechowającym do nikogo urazy, nie mówić już o całkowitym przebaczeniu innym ich win.
      Wtedy możesz doznać łaski, o którą poprosisz. Właśnie podczas tej trasy-pielgrzymki między innymi modliłem się w intencji powoli żegnającego się z tym światem brata mojej znajomej, która mi go poleciła, bym wstawił się za nim u Mateńki.
      Dziś dowiaduję się, że właśnie w tym dniu zjadł 2 jajka, a do wczoraj przybrał na wadze pół kilo i choroba powoli odpuszcza.
      Jest jeszcze jedna cudowna reakcja na prośbę, ale ona nie dotyczy uzdrowienia i o tym pisał nie będę.
      To wszystko dzieje się dokoła teraz i jest namacalnym dowodem Bożego Miłosierdzia za pośrednictwem Mateńki.
      Wybacz, że tak długo piszę, ale ciągle wierzę, że staniesz na nogi.

      Usuń
    2. Miało być: ... nie mówiąc już" zamiast ... nie mówić już".

      Usuń