Serock - Wierzbica - Warszawa.
2 dni poza Warszawą u śpiewającej Przyjaciółki. Trudno byłoby w tym czasie nie uszczknąć choćby chwili dla kolejnego dreptania, dla kolejnej trasy. Stąd w poniedziałek zostaję przez Nią oprowadzony po Serocku, jednym z najstarszych miast Mazowsza, który w herbie ma św. Wojciecha. Fotki pokażą uroki tej miejscowości, która leży w miejscu gdzie Bug wpada do Narwi, co też będzie uwidocznione.
Będzie widać późnogotycki kościół, będą opisy związane z miejscowością. Z radością stwierdzę, że tutaj jest czerwony szlak Polski Walczącej, są szlaki rowerowe. Zauważam, że od Jadwisina do Wierzbicy, nad Narwią biegnie szlak spacerowy, który mam nadzieję kiedyś wykorzystać, ale o innej porze roku.
Dzięki uprzejmości przemiłej pani z Urzędu Miasta i Gminy w Serocku mogę poszczycić się pieczątką ozdobną, mam widokówki i kilka map. Bardzo serdecznie jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam Panią.
Spacerujemy po Serocku unikając deszczu, ale w pewnym momencie zaczyna padać mocniej, więc chronimy się w sympatycznej cukierni, gdzie będziemy do końca pobytu w tym mieście, trwającym od 13.43 do 17.30.
Potem przejazd do Wierzbicy i pobyt tam o typowo prywatnym charakterze. Jedynie śpiący rudasek jest dowodem na to, że tam jestem.
Rano we wtorek budzą mnie promienie słońca i one zaprowadzą mnie nad Narew. Teraz jest ciekawie, a wyobrażam sobie, jak bajecznie w tym miejscu musi być latem. Z dali, z szuwarów słychać głosy kaczek, innych ptaków. Łabędzie początkowo omijają to miejsce, ale kiedy wrócę do domu, to pojawią się i przez okno będę je focił. Wszystko co dobre kiedyś się i kończy i ja muszę wracać do Warszawy na kolejne spotkania. Żegnam się z domownikami o 13.57 i idę na przystanek autobusowy, skąd o 14.23 zabierze mnie busik. 2 fotki z niego. Pierwsza pokazuje najszerszą Narew, a druga wypadek samochodowy na drodze.
Wysiadam przy Dworcu Centralnym o 15.20 i na nim kończy się ta bardzo spokojna mazowiecka trasa.
Dziękuję mojej Przyjaciółce i jej bliskim za serdeczne przyjęcie.
Zupełnie nie znam tamtych terenów.
OdpowiedzUsuń... to mamy jeden pewnik, nie jesteś z Mazowsza, hahaha
UsuńUrocze miasteczko obfitujące w zabytki.
OdpowiedzUsuńZwróciliśmy uwagę na malownicze wierzby które jak drzewo Jozuego rozczapierzają gałęzie ku niebu.
Trofeum które prezentujesz na jednym ze zdjęć to ... hihi piękna choć chyba nieporęczna pamiątka :-)
Z ciekawości posłuchaliśmy też ballad Pani Anny . Nastrojowe, nostalgiczne, miłe dla uszu. Słuchając ich jeszcze przyjemniej oglądało się Twoje zdjęcia .
Pozdrawiamy serdecznie :-)
Nie napisałem w opisie o platanach przypominających mazowieckie wierzby i gdybym nie miał o tym informacji tam ze źródła, też wziąłbym te drzewa za wierzby... zresztą bardzo piękne mimo bezlistkowia.
UsuńAnia się ucieszy na wiadomość, że słuchaliście nagrań i że się podobały.
Co do trofeum, wyjątkowo ciężkie i dziwię się jeleniom, że takie ciężary muszą na głowach dźwigać. Na drugą połowę już nie miałem siły, stąd jednorożec, hahaha
Wielkie dzięki i pozdrawiam tak samo.