środa, 12 sierpnia 2015

528 trasa - 11/12.08.2015

Těrlicko Tarem - Těrlicko - Soběšovice - Žermanice.

Republika Czeska, Śląsk Cieszyński. Zbiornik wodny w Cierlicku - idealne miejsce na schronienie się przed słoneczną patelnią trwającą już od kilku tygodni... a końca jakoś nie widać.
Rozpoczynamy nad jeziorem przed pensjonatem Tarem, w którym zresztą udało nam się zakwaterować na jeden nocleg. Gorzej z jedzeniem, bo trafiliśmy na dzień, a którym wyłączony został prąd elektryczny (z powodu upałów) i kuchnia nieczynna. Jakoś radzić sobie musimy.
Początek o 10.00, ponieważ szczęśliwi czasu nie liczą, stąd aż do rana następnego dnia, nie będzie nas interesował zegarek. Korzystamy za to z rozlicznego cienia na plaży i plażujemy.
W okresie popołudniowego odpoczynku, nie kładę się na łóżko w pokoju, tylko idę brzegiem jeziora podziwiając jego uroki. Doszedłem blisko zapory i stamtąd musiałem zawrócić, gdyż nad Beskidem Śląsko-Morawskim pojawiły się czarne chmury co grozi burzą. Dobrze byłoby zdążyć przed nią do pensjonatu. Tak też się stało... i jeszcze załapałem się jako widz na jazdę na nartach wodnych. Było co podziwiać do czasu, dopóki nie zamknięto tegoż z powodu nadciągającej burzy. Poszliśmy do pokoju. Pogrzmiało jak prawie codziennie, ale ani kropla deszczu nie spadła (też jak codziennie).
Po wypogodzeniu się nieba poszliśmy ponownie nad jezioro, ja tym razem już bez aparatu, więc focenia nie było. Podziwialiśmy trening młodej miejscowej kadry jazdy na nartach wodnych.
Więcej tutaj Polaków niż Czechów, bo to także ulubione miejsce do wypoczynku naszych rodaków.
Znad jeziora powiał chłodniejszy wiatr i zrobiło się bardzo przyjemnie.
Noc szybko minęła, spałem dobrze... a rano obserwowałem tutejszy wschód słońca. Coś pięknego, od mocnej czerwonej barwy, przez różową i żółtą aż do pełnej jasności.
Żegnamy to miejsce o 6.25. Na polu jest naprawdę przyjemnie. Idziemy do Cierlicka, gdzie wejdziemy na niebieski szlak turystyczny, który nas zaprowadzi nad drugi, pobliski zbiornik wodny w Żermanicach.
Jaka cisza po drodze. Obserwujemy koty łapiące myszy. Jednemu nawet to się udało w naszej obecności.
W Sobieszowicach Pitrowie będziemy o 8.20, a 14 minut później będziemy już nad jeziorem. Mało wody. Tutaj też cisza, wszystko otwierają dopiero o 10.00 idziemy więc na samą zaporę. Obserwujemy ławice ryb przy tamie. Nie chce nam się czekać jeszcze godzinę, więc wśród śliwkowych przydrożnych zagajników idziemy do skrzyżowania w Żermanicach, gdzie na przystanku autobusowym o 9.45 będzie meta tej 2-dniowej trasy. To wyrwanie się z objęć wielkich temperatur było wręcz konieczne, a woda to jest woda i nic więcej w takich warunkach nie jest potrzebne.

2 komentarze:

  1. Woda dla ochłody, może być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuję tego, że nie było mi dane jeździć na nartach wodnych wtedy, kiedy byłem do tego zdolnym. Jednak to taki maleńki żal, bo życie za to dało mi inne pozytywne doznania. Pozdrawiam.

      Usuń