czwartek, 11 czerwca 2015

518 trasa - 10.06.2015

Kalwaria Zebrzydowska - Sanktuarium Pasyjno-Maryjne - Kraków Centrum Jana Pawła II - Kraków Łagiewniki.

Doroczna pielgrzymka Fundacji Św. Antoniego w Ustroniu, na kilka dni przed świętem naszego patrona, do Matki Kalwaryjskiej i do Bożego Miłosierdzia. Nasz opiekun duchowny tym razem nie mógł być z nami, z powodu choroby, więc jedzie z nami ks. dziekan Tadeusz z Ustronia Zawodzia.
Mapki nie będzie wgranej, gdyż nasze pielgrzymowanie skupi się na dwóch miejscach, wokół kalwaryjskiej i łagiewnickiej bazyliki. Reszta to przejazd busem.
Wszystko zaczyna się wjazdem do Kalwarii Zebrzydowskiej o 7.40, w momencie pierwszego ujrzenia wież bazyliki. Mszę świętą mamy o godz.8.00 w kaplicy św. Antoniego i przychodzimy do niej przez kaplicę MB Kalwaryjskiej. Mszę odprawia ks. Tadeusz, podobnie, jak później poprowadzi drogę krzyżową.
Po mszy przerwa na śniadanie, a potem wspomniana droga krzyżowa, tym razem na wewnętrznym dziedzińcu bazyliki. Opuszczamy to piękne miejsce o 10.34 i jedziemy do Krakowa Łagiewnik odmawiając jedną z części różańca.
Pierwszym przystankiem w Krakowie jest Centrum Jana Pawła II, gdzie przyjeżdżamy o 11.12. Zwiedzamy to jakże szczególne miejsce, odwiedzamy symboliczny grób Jana Pawła II i podziwiamy wewnętrzne mozaiki. Także otoczenie na zewnątrz zmieniło się od ubiegłego roku.
Wspólnie z koleżanką zwiedzamy wystawę "Człowiek z całunu turyńskiego", która zrobiła na nas wielkie wrażenie, szczególnie trójwymiarowe odzwierciedlenie płótna.
Po modlitwie Anioł Pański o 12.10 jedziemy już pod bazylikę w Łagiewnikach i tam jesteśmy o 12.20.
Mamy czas wolny aż do 15.00, więc każdy ma wolną rękę na jego wypełnienie. Do św. Faustyny przychodzimy w kilka osób już o 14.10 i aż do rozpoczęcia koronki do Miłosierdzia Bożego, oddajemy indywidualnie cześć relikwiom św. Faustyny i przede wszystkim Bożemu Miłosierdziu. Potem już koronka.
Tak się składa, że kilka grup ze Słowacji także pielgrzymuje do tych samych miejsc co my i stale się z nimi dziś spotykaliśmy. Właściwie wszystkie fotki, na których jestem, wykonywał ktoś ze Słowaków. Te spotkania z tymi serdecznymi ludźmi były przedłużeniem tych wszystkich poprzednich tras na terenie tego uroczego kraju. Jedna część koronki także była odmawiana po słowacku.
Powrót do busa kończy tę trasę-pielgrzymkę o 15.30, a ostatnia fotka pokazuje bardzo sympatycznego kierowcę.

4 komentarze:

  1. A ja jeszcze nigdy nie byłam w Kalwarii Zebrzydowskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto się wybrać, naprawdę, zwłaszcza na samotne czyli indywidualne nawiedzenie dróżek.

      Usuń
  2. no, ale jak myśmy dreptali z Elą też było wspaniale...chociaż upał wielki był...bo ja wspominam naszą trasę z Lanckorony do Kalwarii z rozczuleniem i znów bym się wybrała...bo było pięknie...miło...były zachwyty na ryneczku ze starą drewnianą zabudową...były ciekawe ruiny starego zamku...piękna trasa wśród Kapliczek Maryjnych...i modlitwa w Sanktuarium przed obrazem Matki Boskiej z Dzieciątkiem...
    a i pamiętam na dziedzińcu klasztornym młodego mnicha na ławeczce machający gołymi nogami w sandałkach...ale mam pamięć...
    byla to wspaniała wycieczka...pozdrówka:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze masz dobrą pamięć, a swoją drogą, trasa, o której piszesz była ciekawa pod wszystkimi względami. Miło się ją wspomina.

      Usuń