Kuków - Leskowiec - Przełęcz Midowicza - Groń Jana Pawła II - Rzyki Jagódki.
Powrót do Beskidu Małego, a jak powrót w te miejsca, to tylko w towarzystwie mojej koleżanki, z którą szlaki tego Beskidu wspólnie przemierzamy w tym roku.
Niestety, równo przed miesiącem na cmentarzu w Hałcnowie pochowaliśmy Jej męża, który z nami wędrował i to jest udokumentowane w tym blogu. Myślałem, że w miesięcznicę od pogrzebu przejdę hałcnowską trasę ze szczególnym przypomnieniem naszych wspólnych dreptań. Koleżanka powiedziała, żebym się wstrzymał, bo są jeszcze wykończeniowe prace przy grobie. Odkładam, ale w przyszłości będzie trasa poświęcona tylko i wyłącznie temu CZŁOWIEKOWI.
On z nami dziś był, choć w innym wymiarze, bo zaproponowałem, by ta trasa była powtórzeniem naszej wspólnej 3-osobowej sprzed kilku lat. Był obecny w rozmowach, ale też w tych rozmowach pojawiła się kobieta, która kiedyś z nami wędrowała, ale "zazdrosna o mnie" spreparowała niby romans między mną a właśnie dzisiejszą współdrepczynią. Plotki rzucone często chwytają sensacje. Tylko dzięki temu, że śp. małżonek koleżanki orientował się w sytuacji, nie doszło do nieprzewidzianych w skutkach niechcianych problemów... a piszę o tym dlatego, żeby nikomu nie przyszło do głowy stwierdzenie: "widzicie.., pochowała męża a już jest z innym". Tak, będę z Nią na szlakach, bo tak uczciwej kobiety nie można w trudnej sytuacji zostawić samej sobie. Śp. Jej Małżonek nie życzył sobie żałoby w stroju, bo najważniejsza w sercu... to też dlatego piszę z powodów jak wyżej.
Zaczynamy wędrowanie w Kukowie o 8.48 bezszlakowo, by o 9.26 dotrzeć do miejsca, gdzie spotkamy szlak turystyczny żółty, którym pójdziemy aż do schroniska pod Leskowcem. Mapka dzisiejsza jest odwzorowaniem mapki sprzed 25 lat, a dziś już tu pełno innych szlaków, jak chociażby w realu żółty prowadzący z Krzeszowa, a na mapie pokazuje się dopiero w miejscu gdzie do niego dochodzi przy kapliczce Jasnogórskiej Mateńki.
Nie mam co focić, bo trasa zalesiona i zewnętrzny upał nam nie grozi. W lesie droga do drogi podobna i dlatego aparat ma wolne. Ważne są rozmowy o wszystkim. Dzięki koleżance (specjalnie na blogu nie podaję danych osobowych, choćby w postaci imion) zapomniałem o moich problemach zdrowotnych i okazało się, że o 11.05 zdobyliśmy szczyt Beskidu Małego - Leskowiec. Potem przejście lasem na Przełęcz Midowicza, gdzie spotykamy szkolną wycieczkę i o 11.25 meldujemy się w schronisku, które należy do grupy "złotych schronisk" i dlatego kupuję pierwszą odznakę ... i już wiem, jaki będzie dalszy cel moich wędrówek.
Opuszczamy schronisko (gdzie nie ma wi-fi i gdzie w związku z tym młodzi ludzie przeżyli koszmar, bo jak może nie być połączenia ze światem nawet na sekundę...) i cieszę się, bo tu nigdy nie będzie wi-fi... albo turysta, albo przyłączony do komputera jego ludzki składnik.
Opuszczamy schronisko o 12.02 (koleżanka wróci tu w niedzielę) a potem o 12.40 przejdziemy się szczytem najbliższym w życiu św. Jana Pawła II. Kiedyś, za czasów młodości i życia Karola Wojtyły, szczyt był nazywany Jaworzyną, teraz Groń Jana Pawła II.
Schodzimy czarnym szlakiem, po drodze spotykamy odrestaurowany i poprowadzony już tym razem z dołu z Rzyk, Szlak Białych Serc... to dla ludzi na wózkach. Razem z koleżanką postanowiliśmy sobie, że przejdziemy ten właśnie szlak w przyszłości.
O 13.30 zeszliśmy do Rzyk Jagódek i okazało się, że tętniący przed laty sklep splajtował. Kraty, kraty...w oknach.Wtedy też skończyła się ta nasza kolejna wspólna trasa po Małym Beskidzie.
Witam po długiej nieobecności!Jestem,wczoraj wróciłam...😊 Przedstawisz Stachu wspaniałe dreptanie. Z przyjemnością przeczytałam i przypomnialam sobie poznane kiedys-tam ścieżki.Jesień jest w górach nastrojowa i pełna głębokich kolorów.W taki czas wędrowanie jest wyjątkowo urokliwe...cóż dodać? Gorąco pozdrawiam oboje znanych mi przesympatycznych wędrowców!
OdpowiedzUsuń... i tak trzymać!
Bardzo Ci dziękuję za odwiedziny. Miło mi znowu czytać Twoje ciekawe i piękne słowa. Dziękuję i pozdrawiam.
UsuńZawiść ludzka bywa zabójcza, dobrze, że o tym piszesz. Widzę, że znowu w górkach czyli lepiej ze zdrowiem i z tego się cieszę.
OdpowiedzUsuńZnowu w górkach choć z trudem, ale jednak. Dzięki za odwiedziny jak widzę hurtowe.
Usuń