środa, 8 listopada 2017

673 trasa - 07.11.2017

Turzovka Zastávka - Živčáková - Turzovka.

Podobnie jak w październiku, listopadowe dreptanie otwiera pielgrzymka na Żywczakową.
Idę wraz z 4 koleżankami, z których tylko jedna idzie tutaj po raz pierwszy, niesie ze sobą swoje intencje, a my pozostali też... z tym, że oprócz próśb niesiemy też podziękowania Mateńce za wstawiennictwo u Syna i efektem tego są spełnione wcześniej tutaj zaniesione prośby.
W moim przypadku idę tutaj w podzięce za trzecie cudowne uratowanie z zawału serca mojego kolegi, który też tutaj ze mną w swoim czasie pielgrzymował. Idę prosić o uleczenie mojej siostry, u której całkiem niedawno zdiagnozowano poważną chorobę grożącą ślepotą, a także podziękowania i nowe prośby dla innych ludzi oraz dla siebie. To niesamowite uczucie kiedy ma się świadomość, że dzięki Miejscu gdzie otrzymałem kilka lat temu drugie życie, tak wiele dobra dzieje się wokół. To jest żywe uczestnictwo w Boskiej Miłości.
Tradycyjnie zaczynamy na przystanku kolejowym Turzovka Zastávka o 8.11 i szlakiem pątniczym będziemy wchodzić na górę. Początkowo będziemy za towarzyszkę będziemy mieli mgłę, ale na pewnej wysokości słoneczko ją pokona. Oprócz nas jeszcze kilka osób też idzie tam gdzie my.
... i tak jak zawsze, najpierw stacje różańcowe, gdzie każdy z nas indywidualnie odmawia daną tajemnicę, potem starsza droga krzyżowa i my dziś właśnie przy niej będziemy rozważać poszczególne stacje (też indywidualnie). Po drodze powita nas Słowacka Złota Jesień i zrobi się bardzo przyjemnie.
Do kaplicy w miejscu objawienia Mateńki w dniu 1 czerwca 1958 roku przyjdziemy o 9.08. Jeszcze zamknięta, więc koleżanki robią przerwę na śniadanie w towarzystwie miejscowej kotki, ale wnet przyjeżdżają panie obsługujące sklepik i możemy napić się kawy. Przy okazji dowiaduję się, że kotka ma młode kocię, które jest na terenie sklepiku przy parkingu. Dziś go nie zobaczę, bo tamtędy nie pójdziemy.
Otwarli kaplicę, więc idziemy do niej prosić i dziękować.
Potem dalej do kościoła, po drodze nabożnie nabieramy wodę ze źródeł uzdrawiających... i tak o 10.10 jesteśmy przy kościele PM Matki Kościoła. Widoki dziś słabe, ale są. Modlimy się w środku.
Msza o 11-tej dziś będzie sprawowana w kaplicy św. Józefa, jako, że ludzi dziś mało.
Celebruje podobnie jak miesiąc temu O.Ondrej, który w swojej homilii mówi o tym, że jeżeli odrzucamy zaproszenie Pana do uczestnictwa w Eucharystii to odrzucamy Jego samego. Ponadto, jeśli już jesteśmy obecni na mszy świętej z własnej woli, bądź tylko dlatego, żeby nas sąsiedzi lub inni ludzie widzieli, to nie możemy w swoim życiu źle mówić o innych ludziach (plotki, obmowy) bo to nakręca spiralę wzajemnych oskarżeń. Trzeba w pewnym momencie powiedzieć "stop!!!" i zakończyć ten proceder, bo to, że Pan jest miłosierny niekoniecznie musi być pewną przepustką duszy do nieba.
Po mszy serdecznie witam się z O.Ondrejem, on zaprasza nas na kawę, którą wspólnie wypijemy i pokaże nam Alexa, za którym bardzo już się stęskniłem.
Żegnamy się z Ojcem, on nas błogosławi i o 12.02 idziemy dalej, przez szczyt Żywczakowej.
Jest jesiennie, błotniście i dlatego na dole w rzece myjemy buty. Do Turzowki zejdziemy o 13.25, przejście przez miasto, dziewczynom przy pomniku poświęconemu emigrantom za chlebem w dawnych wiekach, robię fotkę... a wspólną mamy w środku budynku stacji kolejowej w Turzowce, gdzie o 13.40 następuje meta tej przepięknej trasy-pielgrzymki.
Nie napisałem wcześniej, ale na hali, którą schodziliśmy nie było krowy całuśnicy sprzed miesiąca, ale była inna, która też do mnie podeszła, ale język wyciągnęła dopiero po pstryknięciu fotki, fotka zresztą uchwyciła moment, w którym ten język zaczyna wysuwać... i były owieczki, pierwszy raz spotkane na tej hali.

6 komentarzy:

  1. Długo to trwało zanim upubliczniłeś tę pielgrzymkę. Piszę tak dlatego ze wczoraj przed południem wstałam z wózka opierając się tylko o jego poręcze i przeszłam samodzielnie do ściany. Byłam pewna że wtedy byłeś na Żywczakowej i kolejna łaska jest mi dana. I co? nie pomyliłam się. Polowałam na tę relację i strasznie długo to trwało według mnie. Stachu ja też zaczynam wierzyć w to że masz jakiś dodatkowy wpływ poprzez Mateńkę na wydarzenia i myślę że nie odbije ci szajba na tym punkcie. AC

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie należy AC wątpić, bowiem nadzieja jest tak samo ważna jak wiara i miłość.
      O mnie możesz być spokojna, Mateńka na prośby reaguje, na prośby każdego człowieka, jeśli te są właściwe.
      Już kiedyś pisałem, że pewnie kiedyś wstaniesz ze swojego wózka na stałe. Serdeczności.

      Usuń
  2. Musimy się kiedyś ugadać, bo to miejsce niezwykle piękne i nawet na zdjęciach emanuje ogromną duchową mocą.
    Moze uda mi się tam Marzenkę wyciągnąć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o Żywczakową, to zawsze jestem do dyspozycji. Dziękuję za wizytę. Pozdrawiam Was.

      Usuń
  3. A to nie zapomnij o mnie....z chęcią wybrałabym się znowu...
    milego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gabrysiu, jak co roku będę tam jeszcze tuż przed świętami Bożego Narodzenia lub tuż po. Zapraszam już dziś.

      Usuń